Lekcja dojrzałości

Mówi się, że rodzina to prawdziwy skarb, oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Niekiedy jednak nawet w najcudowniejszej rodzinie zdarzają się chwilowe załamania i przejściowe kryzysy. Szczególnie, kiedy ma się młodszego, złośliwego brata, wiecznie nieobecnego ojca i obarczoną zbyt wieloma obowiązkami mamę, która najchętniej kontrolowałaby każdy aspekt naszego życia – oczywiście z miłości i troski o swoje pociechy. Taką modelową rodzinę można uzupełnić jeszcze o drugiego, tym razem starszego brata, który już jako student wydaje się bardzo dorosły i odpowiedzialny. Nie może również na obrazku zabraknąć dziadka, łasucha, lubującego się w testowaniu nowych rodzajów batoników oraz jego wiernego psa.

Oto cała rodzinka trzynastoletniej Ani, uczennicy gimnazjum, a przy tym bohaterki niezwykle mądrej i ciepłej książki dla młodzieży. Ania to już kolejna wspaniała powieść Barbary Ciwoniuk, która porusza ważne kwestie związane z dorosłością, problemami nastolatków i szeroko rozumianą tolerancją. Nie bez przyczyny książka znalazła się wśród dziesięciu publikacji wyróżnionych nominacją do nagrody „Książka Roku” przyznawanej przez Polską Sekcję IBBY. Stanowi ona pomost pomiędzy dorosłymi a ich dziećmi, pomiędzy nauczycielami a uczniami, skłania do rozmów o życiowych wartościach, dokonywanych wyborach, a także o środowisku oraz pokusach współczesnego świata.

Główną bohaterkę spotykamy w wyjątkowo burzliwym okresie jej życia, pełnym zmian wymuszających przystosowanie się do nowej sytuacji. Niedawno przeprowadziła się do pokoju Daniela, który wyjechał na studia. Tata wyruszył w kolejną służbową podróż – tym razem do Mongolii, a mały Jasiek robi się coraz bardziej bezczelny. Na dodatek ukochany dziadek znalazł się w szpitalu i wiadomo, że po wyjściu nie będzie mógł mieszkać sam.

Przyjazd kochanego staruszka i jego kundelka Szekspira, choć wiąże się z oddaniem ukochanego pokoju, zmienia życie rodziny na lepsze, wprowadza spokój i harmonię do jej codzienności. Dobrze wpływa również na Anię i Jaśka, którzy nie kłócą się już tak często, zachowują się z godnością i szacunkiem (choć zdarzają im się małe przerwy w tej metamorfozie). Chociaż jeśli chodzi o dziewczynkę, to na sposób postrzegania przez nią świata duży wpływ wywiera Igor. Wcześniej kolega ze szkolnej ławki, teraz przyjaciel, a może nawet… chłopak? Empatyczny, honorowy, niezwykle dojrzały jak na swój wiek, tłumaczy Ani wiele spraw, zawsze jest gotowy służyć radą i wsparciem. A będzie ono potrzebne, bowiem pojawienie się na progu domu Ani ekscentrycznej, buntowniczo nastawionej do otoczenia nastolatki burzy uporządkowany i bezpieczny świat, w jakim dotąd dziewczynka żyła.

Choć obecność ciężarnej Karoliny pod dachem początkowo postrzegana jest w kategoriach problemu, to stopniowo wszyscy oswajają się z nową sytuacją. Wiąże się to z przewartościowaniem priorytetów, a także z zaakceptowaniem nowego członka rodziny. Ciąża nastolatki jest pretekstem do poruszenia tematu współżycia bez zabezpieczenia, odpowiedzialności za popełnione błędy i pogodzenia się z konsekwencjami. Na kartach książki Ciwoniuk pojawia się również motyw związany z handlem dziećmi, ale przede wszystkim autorka zwraca uwagę na kwestie dojrzałości emocjonalnej, przemocy i nakręcającej się spirali agresji. Nie piętnuje ludzi, choć zwraca uwagę na ich niestosowne zachowanie. Stara się raczej docierać do źródła problemu, które często tkwi w rodzinie i środowisku społecznym.

Jak zakończy się historia? Czy Karolina zdecyduje się zachować dziecko? Czy Daniel poczuje się współodpowiedzialny? Jak rozwijać się będzie znajomość pomiędzy Anią a Igorem? Na te pytania odpowiedzi warto poszukać w powieści Ania, która powinna być zaledwie wstępem do własnych przemyśleń i wyciągania wniosków. Wszystkie drażliwe kwestie, stanowiące dla wielu rodzin tematy tabu, zostały poruszone w książce w sposób niezwykle delikatny, ale jednoznacznie wskazujący na właściwy sposób postępowania.

Ciwoniuk z niezwykłym wyczuciem prowadzi akcję, mając świadomość wieku odbiorców, czyniąc jednak historię uniwersalną i ponadczasową. Szkoda tylko, że okładka nie oddaje klimatu książki ani tematów w niej poruszanych. Niech to będzie jednak dowodem na to, że tak jak człowieka nie można oceniać po wyglądzie, tak powieści nie należy oceniać po obwolucie.

Dodał/a recenzję: Justyna Gul
granice

„Ten gruby” Barbara Ciwoniuk

„Przecież ja dla was nie istnieję. (…) Mnie od małego nie chwali się za nic innego, tylko za pusty talerz. Nie zauważyłaś? Tak jest do dzisiaj. Musze zmiatać ze stołu wszystko, co mi poda, bo jak nie, to zaraz się obraża albo mnie szantażuje. (…) Jest zdziwiona, że umiem nie tylko żreć? Że czuję i myślę? (…) Pewnie, że sam jestem sobie winien, bo dotąd jej ulegałem. Ale już tego nie chcę! Rozumiesz? Nie chcę! I zmienię to, czy jej się podoba, czy nie! Albo zmienię, albo zrobię to, o czym jej wtedy powiedziałem! I niech mnie matka straszy psychiatrami i tym, że gdy wróci ojciec, to wstawi kraty w oknach… bo ja już jestem sam, uwięziony w tym ohydnym sadle!”

Codzienność nastolatka z samej już definicji słowa „gimnazjalista” jest ciężka. Każdy z nas przechodził przez ten trudny okres, i choć w moim przypadku gimnazja jeszcze nie istniały, to z całą pewnością istniały już zbuntowane dzieciaki…  Tak jest też w przypadku głównego bohatera książki „Ten gruby” Barbary Ciwoniuk. Jeśli do tego dołożymy jeszcze dużą nadwagę, wrażliwość i nadopiekuńczą mamę, to kłopoty są gwarantowane.
Jacek nie ma więc łatwego życia, właśnie kolejny raz został pobity, bo… jest gruby. Leży zatem ukrywając się w domu z połamanymi żebrami, a mama nadal znosi mu schabowe do pokoju… Dotąd siedział cicho stłamszony przez starsze siostry, zmieniał tylko szkoły i nie walczył o siebie. Ale jego cierpliwość się skończyła, nie ma już gdzie uciec, pora stawić czoła sytuacji. No może nie do końca nie ma gdzie uciec, jest jeszcze ciocia, która mieszka gdzieś daleko i nie utrzymuje kontaktu z rodziną przez dawne kłótnie, a jeśli mama mówi, ze jej nie lubi tzn., że to najlepsza opcja. Jacek wyjeżdża…
Ale na drugim „końcu świata” sytuacja nie wygląda dużo lepiej. Mieszka tam bowiem Adrianna, która podobnie jak Jacek, ukrywa się w domu przez ludźmi. Jej jedynym zajęciem jest obserwowanie świata zza firanki i machanie do staruszków, którzy samotnie całymi dniami stoją w oknie. Ada nie chodzi do szkoły, to szkoła przychodzi do niej. Powód? Wózek inwalidzki, a raczej lęk dziewczynki przez litością i wzrokiem innych. Wiedzie zatem życie z dala od życia.
Co łączy te dwie osoby? Hmm. Aaaaa – szalona ciotka Jacka, do której chłopiec przyjeżdża. „Niedźwiedź”, bo takie ma przezwisko jest szaloną dyrektorką równie szalonej szkoły. Dzieciaki i nauczyciele tam są zupełnie inni, niż w dotychczasowym gimnazjum Jacka. Co więcej ciocia każe bratankowi demonstracyjnie wchodzić do gabinetu na przerwach i ostentacyjnie z niego wychodzić z głośnym trzaskaniem drzwiami. Ale w tym szaleństwie jest metoda, choć nie wszyscy ją rozumieją…
Polecam książkę Barbary Ciwoniuk „Ten gruby”! Autorka musi być wnikliwą obserwatorką życia, bo Jacek i Adrianna są tak realni, że aż czytelnika boli ich ból.  Zaczyna więc kibicować im i czeka na dobre wieści. Ale czy nadejdą? Czy dzieci stawią czoła swoim lękom? Czy będą miały odwagę się spotkać? i co z tego może wyniknąć? Uważam, że każdy rodzic, nauczyciel i „gimnazjalista” powinien przeczytać historię Jacka. Można przy tej książce  płakać i śmiać się. To niesamowita historia, choć przecież zupełnie zwyczajna, bo otyłych dzieci jest coraz więcej. Nie brak też ich prześladowców. Niestety, jako otyłe dziecko, sama tego doświadczyłam w dzieciństwie, zresztą nie tylko w dzieciństwie. Wiem zatem, co mówię, choć pewnie mój brat miałby jeszcze więcej do powiedzenia w tym temacie. Ale to już inna historia…

Anna M.

Blog „Belfer czyta…”

Ania – recenzja

„Trzynastoletnia Ania dorasta w ciepłym, nieco zwariowanym domu, z wiecznie nieobecnym tatą. Radzi sobie w szkole i z zapałem buduje swój własny świat, niepewnie zmagając się z pierwszym uczuciem. Jednak codzienne kłopoty rodziny okażą się niczym w porównaniu z próbą, jaka pewnego dnia będzie musiała przejść, gdy w jej domu pojawi się zdesperowana nastolatka w widocznej ciąży. Nowa sytuacja zmusi dziewczynkę i jej bliskich do przewartościowania dotychczasowych zasad…”

Anię poznajemy w środę o poranku. Pierwsza strona przemija powoli. Następuje leniwe przebudzenie, kojarzenie faktów i rozstrzyganie dylematu – jaki dziś dzień tygodnia i czemu jest tak cicho. Później krótka wymiana zdań ze śpiącą mamą i… rusza lawina. Wrażenie jest prawie namacalne. „Brzęk czajnika o zlew, łomoty zamykanych szafek i drzwi lodówki (…)” trochę poganiania i bieganiny tak normalnej w domu, w którym wszyscy zaspali. Wręcz idealne wprowadzenie w klimat, który będzie towarzyszył nam dalej.

Czytając pierwsze strony miałam wrażenie jakbym czytała Jeżycjadę. W Ani jest podobna atmosfera. Atmosfera ciepłego, pełnego miłości rozgardiaszu. Rodziny, w której nie wszystko jest idealne, w której domownicy mają swe troski małe i duże, czasem się dąsają, czasem się nawet nie lubią, jednak bezapelacyjnie się kochają. Gdy ich relacje się nieco luzują, gdy każdy wydaje się iść w swoją stronę zapominając o innych, gdy dom przestaje być domem a Ani obowiązki domowe, młodszy brat i zabiegana mama zaczynają ciążyć, w domu pojawia się kolejny członek rodziny. Nada on dniom rytm. Przypomni o rzeczach ważnych i wyznaczy kierunek.

Gdy w domu będzie miło i przyjemnie, Ania poświęci czas na przyjaźń z kolegą ze szkolnej ławy, Igorem. Odkryje przy okazji jak wiele dzieli ją od klasowych koleżanek. A później, nieoczekiwanie, jej świat zatrzęsie się w posadach. Przyjdzie jej zmierzyć się z rzeczywistością. Ze światem, który odbiega od tego, który wykreowała w swoim sercu. W którym białe jest białe a czarne zawsze czarne. Nagle okaże się, że pozory mogą bardzo mylić. A nawet ci najbliżsi ludzie mogą popełniać błędy; a o tym, jacy są naprawdę, świadczy sposób, w jaki stawią czoła konsekwencjom własnych poczynań. Bo „Ania to powieść etycznie gęsta”, (jak napisała Danuta Świerczyńska – Jelonek), poruszająca szereg ważkich tematów związanych z dojrzewaniem, starością, umieraniem i narodzinami. Z odpowiedzialnością.

Jest to powieść o wrażliwości na drugiego człowieka. O tym, że warto czasem przyjrzeć się bliżej. Spróbować poznać i zrozumieć. Choć są postawy i zachowania, których nie można pod żadnym pozorem akceptować to warto sobie zadać trud by poznać ich przyczyny. By dowiedzieć się, czemu ktoś postępuje tak a nie inaczej. Czemu kradnie, kłamie, czemu pije i ćpa? Prawie każde zachowanie ma swą przyczynę. A na to, jacy będziemy, jacy jesteśmy, na nasze wybory wpływ mają m.in. warunki, w jakich się wychowujemy. Czasem zdecydowanie utrudniają lub ułatwiają życie i podejmowanie właściwych decyzji. Ważne jest by dostrzec taką zależność.

Ania to nie jest głupiutka, plastikowa i pusta nastolatka, którą interesują tylko równie głupiutcy chłopcy i shopping. Nie! Ania to mądra i spostrzegawcza dziewczyna („już nie dziecko a jeszcze nie panna”  ). Dostrzega znacznie więcej niż niejeden dorosły. To ona pokazuje mamie gdzie popełnia błąd w kontaktach z dziadkiem. To w gruncie rzeczy ona przekonuje swego starszego brata by pojawił się w domu. Oczywiście nie od razu sama wszystko rozumie tak jak trzeba. Nie, początkowo nie może uwolnić się od stereotypów, które wpływają na jej opinie i uczucia. Na szczęście ma obok siebie prawdziwego przyjaciela, który na dodatek wydaje się wiedzieć o życiu ciut więcej. Igor pokazuje Jej wydarzenia z nieco innej perspektywy, co pozwala jej otworzyć się na argumenty. Szybko odnajduje sens i właściwą drogę.

Po poznaniu Ani pozostaje mi życzyć wszystkim a w tym i sobie by, moja córka a w zasadzie by wszystkie moje dzieci miały tak poukładane w głowie jak Ania. Oczywiście mam świadomość, że autorka nieco wyidealizowała bohaterkę, ale tylko nieco. Możliwe jest by dziewczyna mniej więcej w tym wieku potrafiła tak mądrze w życiu wybierać, możliwe jest by wiedziała, co jest ważne.

Mam nadzieję, że nie zniechęciłam nikogo do lektury!

Ania Barbary Ciwoniuk to świetna powieść obyczajowa (chyba mogę tak napisać) dla młodzieży. Powinna znaleźć się w każdej szkolnej bibliotece. Książka jest autentyczna i opisuje świat dzisiejszych nastolatków. I owszem autorka nakreśliła postać Ani i Igora kreując ich na postaci godne naśladowania, ale nie przesadziła, nie zagalopowała się. Oni nadal są prawdziwi. A zabieg taki był konieczny by w przejrzysty sposób wskazać, która droga doprowadzi do szczęśliwego końca. Tam gdzie nie ma takiej potrzeby autorka nie pozostawia czytelnikowi miejsca na dowolność w interpretowaniu faktów. Powieść ta ma bowiem wskazać dzisiejszej (często dość pogubionej) młodzieży jak żyć by żyć dobrze. Tu lepiej nie kusić losu brakiem dosłowności.

Takie książki były zawsze tylko chyba nigdy wcześniej nie miały tak trudnego zadania do wykonania. Mogły o rzeczach ważnych pisać między wierszami. Dziś muszą być z jednej strony bardziej jednoznaczne a z drugiej nienatarczywe. A żeby było jeszcze trudniej najpierw muszą być wyjątkowo wydane i jeszcze lepiej rozreklamowane, bo inaczej nikt ich nie kupi ani nie wypożyczy.

Ech i znów znosi mnie na manowce  A chciałam jedynie napisać, że książkę czyta się bardzo dobrze. Fabuła jest interesująca. Akcja toczy się wartko. Narracja pierwszoosobowa idealnie pasuje do tematu. Młodzieżowy język nie ociera się o wulgaryzmy. Całość napisana zwięźle, lekko i przyjemnie a przy tym bardzo mądrze. Treści jest w sam raz. Anię z przyjemnością przeczyta tak nastolatka jak i jej mama (do czego gorąco zachęcam!). To jednak nie wszystko.

Jeżeli tylko macie w domu syna w odpowiednim wieku, który książki czyta, bo lubi a nie, bo musi, i na dodatek jest jednostką zainteresowaną czymś więcej niż prostymi zabawnymi historyjkami i on powinien przeczytać Anię z zainteresowaniem. (Mój domowy mól książkowy łyknął ją w jedno popołudnie i powiedział, że bardzo fajna.) Ania to też idealny pomysł na książkowy prezent, tym bardziej, że Wydawnictwo Literatura zadbało o ładną szatę graficzną, twardą oprawę i na moje niefachowe oko, porządną korektę.

Polecam gorąco.

Aneta Stawiszyńska-Marciniak

MNZ.pl

ANIA

Książki przeznaczone dla nastolatków sprawiają zazwyczaj sporo kłopotów. Albo są zbyt „dziecinne” albo zbyt „dorosłe”. Poza tym trzeba dobrze znać świat młodych ludzi, by ciekawą dla nich tematykę opisać językiem, który da się w ogóle czytać i nie będzie drętwy.
Wszystkie te cechy udało się spełnić właśnie autorce – Barbarze Ciwoniuk w omawianej przeze mnie książce „Ania”, która została ona wyróżniona przez komisję International Board on Books for Young People.
Barbara Ciwoniuk wprowadza nas wciągająco w świat 13-letniej Ani. Poznajemy jej rodzinę: tatę, który pracuje za granicą; mamę – Grażynę, która ma odpowiedzialną pracę i często potrzebuje pomocy swojej córki; dziadka – Bogdana, który potrzebuje opieki oraz młodszego brata – Jaśka, który mimo że dopiero zaczął chodzić do szkoły podstawowej już ma kłopoty z dokuczającymi mu koleżkami. Z czasem poznajemy też poważny problem starszego brata Ani – Daniela, który jest jej idolem. Okazuje się że będzie miał dziecko z niepełnoletnią, pochodzącą z patologicznej rodziny Karoliną, która uciekła z domu by przetrwać. Cała rodzina, mimo codziennych kłopotów i nieporozumień jest ze sobą bardzo zżyta.
Książka przybliża nam też klasę Ani: przyjaciółkę Agę, z którą powoli rozluźnia się kontakt, pierwszą przyjaźń i miłość z chłopakiem z klasy – Igorem, problemy w szkole: nauczycieli, którzy często mają niezbyt wychowawcze podejście do uczniów, dziwną psycholog „w mini”, bezradność wobec sytuacji w szkole o których rodzice i nauczyciele wolą nie wiedzieć.
Jeśli ktoś myśli że nastolatek jest tylko wyrośniętym dzieciakiem i mało myśli oraz chce się tylko bawić – myli się. Ta książka pokazuje jak dużą odpowiedzialność i ile obowiązków ma taki, nastoletni człowiek, którym musi sprostać. Za ile rzeczy, spraw, osób jest odpowiedzialny we własnym domu. Ile problemów, często bardzo trudnych staje na jego drodze.
W dorosłość wprowadza ich często stawianie czoła rzeczom, które mogą wydać się niemożliwe do rozwikłania nawet osobom dorosłym. W książce spotykamy: problem starszych ludzi, których rodzina nie zawsze może zrozumieć i im pomóc, problem wzajemnej agresji w szkole, na podwórku czy w bloku oraz bezradność dorosłych i rodziców, ich niewiedza z czym ich dzieciaki muszą sobie radzić, ciąża niepełnoletniej dziewczyny, problemy do jakich doprowadzić mogą niewłaściwe znajomości, imprezy na których pojawiają się narkotyki oraz inne w sumie codzienne zdarzenia, które przytrafiają się w każdej rodzinie.
Książka ta świetnie pokazuje różnice między światem człowieka który nie ma oparcia w rodzinie, jest pozostawiony sam sobie i krzywdzony od dzieciństwa a ludźmi, którzy mają udaną, wspierającą się rodziną z odpowiedzialnymi, dobrymi rodzicami. Widać dzięki temu jak duża jest przepaść pomiędzy jednymi i drugimi. Wzajemną niechęć i niezrozumienie,  można zwalczyć ale nie każdy próbuje zrozumieć, postawić się w czyjejś sytuacji.
Widzimy uczucia bohaterki, która czasem ma już trochę dosyć problemów – nie tylko tych, które ją otaczają, ale także nie dotyczących ją, o których codziennie słyszy w telewizji, czyta w gazetach czy Internecie. Z drugiej strony jest wrażliwą osobą, która stara się wszystko zrozumieć, poznawać świat i radzić sobie ze wszystkim, choć nie zawsze może i wie co zrobić, jak zareagować. Ma jednak osoby, które potrafią jej dać mądre rady, którym ufa, które szanuje. Ania stworzyła na przykład plik „Okropności”. Już same tytuły zapowiadały tragedie i straszne koszmary. Wzruszając się tym „skleciła” swój pierwszy w życiu wiersz, którego fragment przytoczyłam:

Już nie poruszają mnie
Katastrofy lotnicze
Trzęsienia ziemi
Powodzie
Są daleko

Pisanie wierszy to jest w ogóle jej metoda na „utrwalanie” tego co czuje. Jednocześnie przynosi jej to ulgę.
Ta książka jest bardzo uniwersalna. Przeczyta ją z przyjemnością zarówno rówieśnik Ani jak i osoba starsza. Poruszane tam problemy są aktualne dla wszystkich – wszystkich dotyczą. Najfajniejsze jest to że pokazuje ona jak pozytywnie można radzić sobie z naprawdę poważnymi i trudnymi sytuacjami oraz patrzeć z nadzieją na każdy, kolejny dzień.

Dominika Maziarz

Instytut Książki

Autor: Barbara Ciwoniuk
Tytuł: Ania

Ile jeszcze trosk i kłopotów spotka rodzinę Ani? Pech chciał, że problemy bez przerwy sypią się na bliskich Ani: niespodziewanie trzeba zająć się chorym dziadkiem, pomóc Jaśkowi, któremu dokuczają koledzy, dowiedzieć się, co trapi starszego brata Daniela. Tymczasem mama jest wiecznie zajęta, tata znowu wyjechał, a przyjaciółka z każdym dniem coraz bardziej się oddala. Jednocześnie do serca nieśmiało puka pierwsza miłość… Trzynastoletnia Ania musi zmierzyć się z problemami, które są bliskie wielu dzisiejszym nastolatkom. Na szczęście może liczyć na pomoc i wsparcie swojego kolegi Igora.

Ostatnimi czasy jakoś nie miałam ochoty czytać książek młodzieżowych. Zabierając się za czytanie tej powieści miałam na względzie to, iż pełna będzie niedorzecznych sytuacji i głupot, które nic nie wniosą do mojego życia. Wątpię, czy potrafilibyście sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy pod koniec czytania z żalem się z nią rozstawałam.

Bohaterką jest tytułowa Ania. W jej życiu dzieje się bardzo wiele. Jest to postać bardzo barwna, mądra i optymistyczna. Oprócz Ani, wiele wnosi też Igor, jej kolega, który z tego co się orientuję, jest po przejściach. Aby się dowiedzieć o nim więcej, musiałabym sięgnąć po książkę ”Igor”. z pewnością to zrobię.

Rodzina Ani jest bardzo miła i dość dobrze czytało mi się opisy z nią związane. Dziadek bohaterki to wykształcona, bardzo mądra osoba, która czuje się zagubiona we współczesnym świecie. Jaś, brat dziewczyny, to urwis jakich mało, który niestety też ma problemy. Dokuczają mu szkolni koledzy. Daniel, starszy brat Ani to tajemnicza postać, która wprowadza mnóstwo zamieszania w życie domowników. Do rodziców odnosić się nie będę, bo należą do postaci drugoplanowych.

Książka należy do powieści lekkich, które pochłania się w oszałamiającym tempie. Jest wiele scen, z których można się trochę nauczyć. z pewnością do mądrych epizodów należą rozmowy Ani i Igora. Akurat te momenty czytało mi się najlepiej.

Autorka porusza problemy, które otaczają nas w teraźniejszym świecie. I tak, spotykamy się z tzw. wpadką, która może przydarzyć młodzieży pijanej, odurzonej, a wynikiem jej jest… ciąża. Oprócz tego w książce znajduje się wzmianka o sprzedaży noworodków, patologii, pobiciach. Ciwoniuk przedstawia wszystkie te rzeczy w jakimś innym świetle. Nie potrafię zobrazować jak to wygląda. Aby się dowiedzieć musielibyście przeczytać ”Anię”.

Sama lektura jest ciekawa. Sięgnijcie po twórczość pani Barbary Ciwoniuk. Przy ”Ani” reszta książek młodzieżowych wypada bardzo płytko i blado. Na koniec, chciałabym odnieść się do okładki. Jak widać, różni się od innych powieści dla młodych ludzi. Osobiście bardzo mi się podoba. Jest taka… z jednej strony nierzeczywista. A jednak ma w sobie coś tajemniczego, co potrafi przyciągnąć. Na tej samej zasadzie, wydawnictwo umieściło ilustracje w tej lekturze. Zdecydowanie polecam, jako lekturę na wakacje!

Blog „Książkowy Raj”