O to, czy napiszę książkę, której akcja będzie rozgrywała się w Suwałkach, po raz pierwszy zagadnęła mnie pani Agnieszka Szyszko, dziennikarka „Tygodnika Suwalskiego”, dobrych parę lat temu. Ponieważ pytanie wracało do mnie podczas spotkań autorskich, gdy dowiedziałam się o istnieniu „artystycznych” stypendiów Miasta Suwałk, pomyślałam: czemu nie? Złożyłam wniosek i stało się – 4 stycznia 2010 roku Zastępca Prezydenta Marek Buczyński wręczył stypendia Miasta Suwałk na 2010 rok osobom zajmujących się twórczością artystyczną, tworzeniem i upowszechnianiem kultury oraz opieką nad zabytkami, między innymi i mnie.
W ramach mojego projektu stypendialnego powstała powieść beletrystyczna dla młodzieży, której tłem wydarzeń są Suwałki. Książka nosi tytuł Musisz to komuś powiedzieć i opowiada o wakacyjnych doświadczeniach grupy młodych ludzi z kilku suwalskich szkół. Oczywiście nie należy doszukiwać się żadnych podobieństw do żyjących mieszkańców Suwałk, ponieważ wszyscy bohaterowie powieści są fikcyjni.
Podczas realizacji projektu dużą niespodzianką dla mnie samej było odkrycie arcyciekawej postaci Marii Konopnickiej. Nie pomyliłam się, na pewno użyłam odpowiedniego słowa: arcyciekawej! Tej samej, której twórczość i osoba wielu pokoleniom Polaków kojarzyła się i często nadal kojarzy z oklepanymi wierszykami dla dzieci i nudnymi akademiami i rocznicami „ku czci”, ale przy bliższym poznaniu kobiety nieprzeciętnej… utalentowanej, inteligentnej, ambitnej, aktywnej, o ogromnej sile charakteru, dokonującej odważnych wyborów w życiu zawodowym i osobistym, samodzielnie borykającej się z niekończącymi się problemami uczuciowymi, rodzinnymi, finansowymi.
Na początku nie miałam zamiaru wprowadzać postaci Konopnickiej do książki beletrystycznej dla młodzieży, bo po pierwsze – jak to zrobić w powieści o współczesnej fabule?, a po drugie – z okazji 100. rocznicy śmierci poetki właśnie odsłaniano nowe pomniki i tablice pamiątkowe, wydawano kolejne biografie i edycje jej dzieł, recytowano wiersze na uroczystościach… może dziś inaczej nazywanych, ale ciągle niezmiennych w formie.
Tak naprawdę to przypadek sprawił, że Konopnicka stała się jedną z bohaterek tej powieści. Gdyby wśród książek o Suwałkach i okolicach, które wypożyczyłam z paru bibliotek, nie znalazła się jej biografia autorstwa Marii Szypowskiej – powieść fascynująca! – o Konopnickiej nie byłoby w niej ani słowa. Jednak poszłam śladami wskazówek i delikatnych aluzji Szypowskiej i jak po przysłowiowej nitce do kłębka trafiłam na mało znane, bardzo ciekawe fakty z życia poetki.
Szczególnie wartościowymi lekturami okazały się czterotomowa Korespondencja Marii Konopnickiej wydana w latach 70. ubiegłego wieku oraz jej listy do stryja, nadzwyczaj skrupulatnie i solidne opracowane przez ks. dra Jacka Nowaka, wydane w 2005 roku pod tytułem Listy do Ignacego Wasiłowskiego oraz opublikowane przez niego w 2010 roku w „Pamiętniku Literackim” listy poetki do męża Jarosława.
Własne słowa Konopnickiej, jej szczera, często intymna korespondencja, rzucają nowe światło na pomnikowy, nieprawdziwy wizerunek poetki. „Portret wyłaniający się z korespondencji do stryja Ignacego wydaje się wolny od fałszu i sztuczności, na jaką nieraz skazywała poetkę jej społeczna i literacka pozycja” – słusznie zauważa we wstępie do Listów do Ignacego Wasiłowskiego ks. dr Jacek Nowak.
I właśnie tę bardzo interesującą biografię Marii Konopnickiej, nie nudną i wyidealizowaną, postanowiłam wprowadzić do swojej „suwalskiej” powieści. Znalazłam na to dość prosty sposób – młodzi bohaterowie pod pretekstem uczestnictwa w wakacyjnych warsztatach literackich poznają intrygujące i mało znane szczegóły z życia poetki, dyskutują o jej życiu i dorobku artystycznym. Przedstawiony w książce wizerunek Konopnickiej nieraz zaskoczy czytelnika, ale dzięki tym nowo odkrytym faktom mamy szansę poznać prawdziwe oblicze Konopnickiej. Konopnickiej nie tylko poetki, Polki i patriotki, ale też kobiety, matki… człowieka.
Powieść została wydana przez znane i szanowane na rynku edytorskim łódzkie wydawnictwo Literatura.