Tysia to zwyczajna nastolatka, która rumieni się na widok kolegi z równoległej klasy, która ma typowe szkolne problemy, przyjaciółki, rodzinę. Ma także dwóch starszych braci – jednego idealnego, pupila w szkole i w domu, a drugiego zbuntowanego, ciągle skłóconego z ojcem, nie znajdującego zrozumienia w rodzinie.
Serce bohaterki zostanie wystawione na niełatwą próbę. Jej szkolny ukochany, Zach, nagle zniknie, w zasadzie bez słowa pożegnania. Z niejasnych i nie bardzo przekonujących informacji Tyśka dowie się, że wyjechał do swojej śmiertelnie chorej mamy. Jej przyjaciółki także nie mają łatwo – muszą udawać przed rówieśnikami, że są kimś innym, lepszym, a wszystko po to, by zostać zaakceptowanymi. Jeden z kolegów wikła się w aferę kryminalną, a media czynią z tragedii rozrywkę.
Tysi wydaje się, że dramaty mogą dotykać tylko innych, dopóki sama nie doświadcza problemów, z którymi jej rodzina nie potrafi się uporać. Zaczyna się od babci. Starsza pani coraz słabiej rozpoznaje swoich bliskich, coraz częściej odpływa w swój własny świat, do tego jest schorowana, a w zabieganym świecie nie ma się kto nią zajmować. Konflikt dotyczący tego, co należy zrobić w obliczu takiej sytuacji uświadomi całej rodzinie – a zarazem i czytelnikom – wiele ważnych prawd.
Powieść uświadamia – szczególnie dorosłym – jak niełatwe jest dorastanie, z iloma problemami muszą zmierzyć się dorastający ludzie, nim osiągną tak zwaną dojrzałość. To także historia rodziny, której członkowie, choć żyją obok siebie, nie dostrzegają się już nawzajem. Zatracili poczucie bliskości i zaufania. Rodzice są zmęczeni, dzieci nie chcą już rozmawiać. O tym, jak wiele tracili, przekonują się dopiero, gdy uświadamiają sobie, ile mogą stracić. Tytuł wiele sugeruje w zakresie interpretacji wymowy książki. Uciec, by zbliżyć się na nowo. Odejść, by dać się odnaleźć. To właśnie czynią bohaterowie, ale czy jest to możliwe w codziennym życiu? Na to pytanie odpowiedzieć musi już każdy z czytelników.
Dodał/a recenzję: Katarzyna Krzan