Jakie oni mogą mieć problemy? Prawdopodobnie każdy dorosły choć raz powiedział tak o nastolatkach. Być może przekroczenie cezury „pewnego wieku” jest niczym łyk wody ze strugi zapomnienia.
A może, gdy dopada nas dorosłe życie i jego kłopoty, to bledną przy tym zarówno własne wspomnienia z czasów nastoletnich, jak i obserwacje. A przecież, zwłaszcza te ostatnie (choć wielu ma też w tym zakresie własne doświadczenia) nie raz wskazują nam, że czas dorastania nie dla wszystkich potrafi być piękny i dobry.
Świat nastolatków jest bardzo kruchy i łatwo chwieje się w posadach. Powody mogą być różne – dla jednych problemem (poważnym, choć dorośli to bagatelizują) jest brak akceptacji własnego wyglądu, dla innych brak przyjaciół. Jeszcze inni boleśnie przeżywają rozstania rodziców, ich uzależnienia, panującą w domu biedę, marzą o posiadaniu własnego domu – czasem bardzo dosłownie. Są tacy, co głodują, marzną, kradną, żeby przeżyć. Inni „tylko” zamykają się we własnych pokojach (jeśli je posiadają) marząc, żeby świat wokół nich znormalniał choć na chwilę. Sięgają po używki. Wdają w bójki i awantury. Odrzucają autorytety. Ostentacyjnie przestają się uczyć. Sprawiają szereg problemów tzw. wychowawczych. Może w ten sposób błagają, aby świat ich zauważył. Albo zwyczajnie nie widzą powodu, żeby dawać światu coś z siebie, skoro sami nic od niego nie otrzymali.
Są wreszcie i tacy, którym kontakt z rówieśnikami, zamiast zabaw i przyjaźni, kojarzy się wyłącznie z przerażającą gehenną, o której nie śniło się żadnemu dorosłemu. A ci, którym się śniło lub nawet kiedyś przydarzyło, wyparli to z pamięci. Tymczasem rówieśnicza przemoc, w mniejszym lub większym natężeniu, nie omija nikogo. Bo tu oberwać można za wszystko. Za wygląd. Za krzywe spojrzenie. Za to że się jest młodszym lub nowym w szkole. Za to, że się nie przystaje do grupy i nie gra według jej reguł. Za koleżeństwo z „odrzuconym”. Albo w ogóle za nic.
Bohaterowie powieści Barbary Ciwoniuk „Własny pokój” borykają się z kilkoma wspomnianymi trudami nastoletniego życia. Zachary, mimo rozbitej rodziny i nieobecnego ojca, początkowo radzi sobie nieźle, choć dopiero zaczyna gimnazjum i nie do końca czuje się tam pewnie. Cyryl prawie nie widuje swoich rodziców, którzy skupiają się na zarabianiu pieniędzy, nie uczy się i nadużywa swobody. Jacek ma problemy z nadwagą, a koledzy z klasy zauważają go przeważnie wtedy, gdy potrzebują przepisać od kogoś pracę domową. „Grubasa” doskonale zauważają natomiast uczniowie starszych klas… Alfi to szkolna czarna owca. Każdy przypadek agresji, chuligaństwa czy kradzieży w szkole idzie z góry na jego konto. Zaniedbany, niechlujny, patrzący spode łba i w dodatku powtarzający klasę. „To spad, drugoroczny” – tak mówią o nim rówieśnicy. Gdzie mieszka, jakie ma warunki do nauki, czy ma co jeść, dlaczego późną jesienią chodzi bez kurtki – to już nikogo nie interesuje. – Niektórymi z nas najwyraźniej nie warto było zaprzątać sobie głowy – gorzko stwierdza Zach obserwując Alfiego i to, jak traktują go nauczyciele. Dodatkowo, chłopak nosi bardzo niefortunne imię…
Między Alfim i Zachem powoli buduje się przyjaźń i wzajemne wsparcie. Zaczyna się też… gra o przyszłość Alfiego. Bo tylko z pomocą przyjaciela chłopak ma szansę wyjść na prostą. A przetrwanie w szkole nie jest jedynym wyzwaniem, które szykuje mu życie. Rozwijająca się przyjaźń natrafia jednak na niespodziewane przeszkody. Choroba matki Zacharego, jego przeprowadzka do ojca, niespodziewana zmiana szkoły, kolejna próba adaptacji w nowej klasie, gdzie sam musi się odnaleźć wśród wrogo nastawionej do „nowego” grupy… Czy przyjaźń chłopców przetrwa i czy Zach poradzi sobie w nowych okolicznościach, mając przeciwko sobie całą klasę? Jakie jeszcze trudności będą musieli pokonać? Czy znajdą się mądrzy dorośli, którzy ich wesprą?
Książka Barbary Ciwoniuk ma spore szanse, by spodobać się nastolatkom i jednocześnie stać się pretekstem do dyskusji na tzw. trudne tematy. I to z różnych perspektyw – bo tu można rozmawiać nie tylko o tym, jak samemu poradzić sobie z problemami, ale i o tym, co można zrobić, gdy się je dostrzeże u kogoś – czy tym problemem jest dysfunkcyjna rodzina, bieda, choroba, czy wreszcie bycie ofiarą przemocy. Jak reagować, jak wspierać, jak się mądrze przyjaźnić. Ale też o tym, czy nie warto czasem poszukać pomocy u dorosłych, choćby w przypadku przemocy, z którą nastolatek nie poradzi sobie sam – ani jako ofiara, ani jako świadek. A to zagadnienie, które rodzi kolejne wyzwania – dotyczące choćby przełamania stereotypów, zaufania i dojrzałości. I to z obu stron. A może nawet bardziej dotyczy to tej formalnie dorosłej. Bo ktoś musi zrobić pierwszy krok. Zwłaszcza, że szkolna przemoc bynajmniej nie pojawiła się dopiero teraz. Być może w każdym nauczycielskim pokoju znajdą się jej byłe ofiary, które wróciły do szkoły w nadziei, że jako wychowawcy stawią czoło temu, z czym nie mogły poradzić sobie jako dzieci. Zapomniały tylko o tym, że przed wzrokiem nauczycieli wiele bywa ukryte. Czy będą w stanie zburzyć ten mur i zobaczyć, co się za nim kryje? I przekonać uczniów, że warto jednak o tym rozmawiać i czasem zaufać dorosłemu?
Barbara Ciwoniuk, Własny pokój, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.
Agnieszka Mączyńska-Dilis
O szkole.pl