Ania Barbary Ciwoniuk zaczyna się tam, gdzie kończy się Igor, wcześniejsza, bardzo ciekawa książka tej autorki. Pamiętamy: Igor wdał się w bójkę z gangsterami z podwórka w obronie czci i spokoju matki. Ciężko skatowany trafił do szpitala. Na początkowych stronach nowej powieści chłopak wraca do szkoły, do pierwszej klasy w gimnazjum, w którym uczy się Ania. Między nastolatkami rodzi się delikatne uczucie. Powrót Igora do psychicznej równowagi po dramatycznych przejściach wymagał głębokiej refleksji nad motywami postępowania ludzi, nad winą i przebaczeniem. Igor nauczył się dokonywania niełatwych ocen; stał się dla Ani autorytetem moralnym. Dlatego umiał pomóc jej w uładzeniu się z pewną trudną sprawą, która wtargnęła do rodzinnego domu Ani około setnej strony powieści. Właśnie dla tego wątku książka zasługuje na wysoką ocenę i warto polecić ją nastolatkom.
Sprawa ta ma na imię Karolina, niespełna osiemnaście lat, jest w ósmym miesiącu ciąży, nie ma gdzie się podziać i bardzo potrzebuje pomocy. Ania widzi dziewczynę „pewną siebie, bezczelną i wulgarną”, arogancką i agresywną, głupią i zepsutą. Karolina szuka Daniela, ukochanego starszego brata Ani, studenta, z którego siostra jest bardzo dumna. A Karolina mówi o nim wprost „łajdak, zarozumialec, gnój”. I twierdzi, że to on jest ojcem dziecka. Ta nadzwyczajna sytuacja zaskakuje rodzinę i wymaga zdecydowanego działania. Dalej sprawy rozwijają się dynamicznie, choć nieprosto, a nastoletni czytelnik może przyjrzeć się różnym zachowaniom i postawom, zarówno niepewnym i rozchwianym, jak i dojrzałym, gotowym przyjąć odpowiedzialność. Może śledzić emocje niszczące ludzi, ale i mądre zachowania wyciszające je. Dostrzeże racje, dla których Ania powolutku łagodzi niechęć do Karoliny, a tę zmianę zawdzięcza również wrażliwemu Igorowi, który prosi „daj szansę tej dziewczynie”, bo to przecież ona potrzebuje pomocy. Czytelnik obserwuje, jak Ania dojrzewa pod wpływem tego trudnego doświadczenia.
Ale dla sprawy Karoliny najważniejsza jest postawa mamy Ani i Daniela. To bardzo dzielna kobieta. Pod nieobecność męża, prowadzącego badania w dalekiej Mongolii, sama dba o trójkę dzieci i schorowanego ojca, którego przyjęła razem z psem. Cóż, taka dzielność wpisana jest w los wielu kobiet. Tu na szczególną uwagę zasługuje heroizm i mądrość pokazane wtedy, gdy w domową stabilizację wdziera się bezdomna, bardzo zaniedbana ciężarna dziewczyna z porażającą przecież informacją: to pani syna… Mama okazuje jej wiele współczucia, „dobry, tylko zaniedbany dzieciak”, mówi o ciężarnej nastolatce. Udziela dziewczynie bardzo konkretnej pomocy: zatrzymuje w domu do czasu porodu, jedzie z nią do lekarza, do kuratora. Reakcja matki nie jest jedynie emocjonalnym odruchem, choć już i ten byłby godny zauważenia. Zachowanie wynika z jej prawości i konsekwencji. Matka Daniela nie kieruje żalu i pretensji do Karoliny, ale do syna. Nie mówi jednak o nieplanowanym ojcostwie — sięga do spraw ważniejszych, fundamentalnych dla relacji między nią i Danielem. Jest rozgoryczona jego zachowaniem, które przeczy oczywistym dla niej wartościom. Ma pretensje, że wszedł w„straszne środowisko”, gdzie balangi, alkohol i narkotyki są codziennością. „Nie spodziewałam się tego po nim”, mówi. Zdarzenia tworzące akcję powieści są przecież konsekwencją złamania przez Daniela — co z tego, że na krótko — ważnych życiowych zasad.
Piękną postacią jest również dziadek, „człowiek starej daty”. Jego obecność „wiele zmieniła w rodzinie na lepsze”, w domu zrobiło się spokojniej, życie jest lepiej uporządkowane i częściej wszyscy razem zbierają się przy stole. To właśnie dziadek pierwszy powiedział Karolinie, że cieszy się dzieckiem; to dziadkowi podziękowała ona za dobroć prośbą o wybranie imienia dla córeczki.
Powieść Ania znalazła się wśród dziesięciu książek wyróżnionych nominacją do nagrody „Książka Roku 2007″, przyznawanej przez Polską Sekcję IBBY. Ma znakomicie nakreślonych bohaterów, dynamiczną akcję, mądre i ważne przesłanie. Młodzi dojrzewają tu do trudnych moralnie wyborów, dorośli — strzegą zasad, które dają im siłę i mądrość, ocalają ich świat i nie pozwalają chodzić w życiu na skróty, niby łatwiej i wygodniej, ale często prosto w przepaść. Ania to powieść etycznie gęsta, ale i bardzo przejrzysta. Dom tworzą ludzie; ponosimy odpowiedzialność za tych, których kochamy i którzy nas kochają, mówi czytelnikom. Dziewczynka w jednym z listów do brata tak tłumaczy obecność Karoliny w ich domu: „jest tu dlatego, że Ciebie kochamy”. Może to były właśnie te słowa, które Daniel musiał usłyszeć, by wrócić?
Nie wiemy, jaki będzie dalszy los dziecka. Barbara Ciwoniuk zostawia rozstrzygnięcie wrażliwości i etycznej wyobraźni nastoletnich czytelników. To będzie dalszy ciąg sporu literatury z młodymi o życiowe pryncypia. Książki Marty Fox i Ewy Nowackiej o macierzyństwie niedorosłych matek i ojców znalazły wielu czytelników. Na pewno i po Anię sięgnie wielu, mimo paskudnej okładki, która do zainteresowania się lekturą zachęcić nie może. Ten tekst literacki naprawdę zasłużył na wyjątkowo staranną oprawę graficzną. Szkoda, że „Telbit” tak marnie wydał swoją najlepszą książkę młodzieżową.
Danuta Świerczyńska-Jelonek
„Nowe Książki” 3/2008